Targi Karawaningowe w Polsce
Camper Caravan Show - Targi kamperów i przyczep kampingowych


Dzień Dobry! Wielkimi krokami tupią już do nas kolejne karawaningowe targi, więc dla wszystkich, którzy się wahają czy warto pojechać w październikowy weekend do Nadarzyna, napiszemy kilka słów od siebie, aby Was przekonać, że warto :) Camper & Caravan w Nadarzynie to dwie hale z pięciu, gdzie znajdą coś dla siebie wszyscy miłośnicy domków na kółkach… a może i nie znajdą? Jak jest na tych targach opowiemy Wam dziś z perspektywy totalnego laika. Były to bowiem pierwsze targi kamperowe na jakich byliśmy.

Camper Caravan Show – Targi kamperów i przyczep kampingowych
Któregoś dnia wybierając kolejne hiszpańskie miasto, w którym chcielibyśmy zamieszkać, Michał wpadł na szalony pomysł- „a może zamieszkamy w samochodzie”?!
O naszym pomyśle zakupu przyczepy kempingowej i dlaczego chcieliśmy to zrobić, możesz przeczytać TUTAJ. Natomiast w maksymalnym skrócie możemy to streścić w kilku zdaniach. Od kilku lat mieszkamy na Półwyspie Iberyjskim, po którym cały czas podróżujemy. Od dwóch lat prowadzimy stronę Hiszpanoteka, szczególny nacisk kładąc na zmotoryzowanych, ponieważ sami nigdzie nie ruszamy się bez naszego auta. Do tej pory wynajmowaliśmy mieszkania w Hiszpanii na rok, czasem na pół, a czasem na kilka tygodni, a później i tak jeździliśmy po całym półwyspie płacąc za hotele. Któregoś dnia wybierając kolejne hiszpańskie miasto, w którym chcielibyśmy zamieszkać, Michał wpadł na szalony pomysł- „a może zamieszkamy w samochodzie”?! No ale jak to w samochodzie…?! I zaczęliśmy analizować przeróżne rozwiązania; stary kamper? Nie no odpada, przecież robiąc po 50tyś. km rocznie, umęczmy się jeżdżąc takim starym autem (czyt. bez cywilizacyjnych bajerów typu tempomat, klima, czy nawet… wspomaganie kierownicy!). No to może kupimy drugie auto, typu Kangoo (bardzo popularne w Hiszpanii jest przerabianie aut o takim nadwoziu na mini kamperki) i przerobimy go na sypialnie? Ok…, to był zły pomysł, takie autko jest zdecydowanie za małe! Dobra, to może kupimy dostawczaka i sami zrobimy kampera? Hmm… nie, strasznie dużo pracy. Musimy mieć prawdziwą łazienkę – prysznice na stacjach postojowych i WC przenośne, na pewno nie wchodzą w grę. Oznacza to, że zabudowa takiego dostawczaka byłaby strasznie pracochłonna i na pewno też kosztowna. Co więc robimy? Może namiot na dach naszego samochodu?! Nie, nie, ok, jeszcze nie zwariowaliśmy, aby mieszkać przez kilka miesięcy w namiocie. Nie dość, że narażamy się na warunki pogodowe, to wraca problem łazienki i WC.
A może by tak… kupić przyczepę kempingową?! Mamy swoje auto, więc wszystkie „cywilizacyjne bajery” mamy. Przyczepy mają opcję dużej łazienki z prysznicem i kasetowego WC. Zabrzmiało wspaniale… Zaczęliśmy więc rozglądać się po Internecie, gdzie w Łodzi można obejrzeć różne przyczepy. Szybko okazało się, że salonów z przyczepami na wzór salonów samochodowych i w takich ilościach, w Polsce nie ma i jedyną opcją obejrzenia choćby kilku przyczep na raz różnych producentów są komisy z przyczepami albo targi. Na początku chcieliśmy zakupić nową przyczepę, więc komisy trochę nas odstraszyły wizją starych obdartych przyczep, zaczęliśmy więc szukać targów. W Poznaniu już się odbyły, ale okazało się, że za tydzień są w Nadarzynie. Na szybko, bo w przeciągu dwóch dni kupiliśmy bilety i podjęliśmy decyzję o pojechaniu do Ptak Warsaw Expo po przygodę życia, czyli kupienie przyczepy.

Camper Caravan Show – Targi kamperów i przyczep kampingowych
Przeżyliśmy szok, gdy na miejscu okazało się, że są to wielkie targi podróżnicze, które zajmują 5 ogromnych hal i jeden dzień to zdecydowanie za mało, aby skorzystać ze wszystkich atrakcji. Ale nie odbiegając od tematu, pozostawiamy część podróżniczą i przechodzimy do dwóch ostatnich hal czyli do części kamperowo-przyczepowej. Od razu poszliśmy do stoiska Niewiadów, bo trzeba wspierać to, co polskie :) Niewiadówki były bardzo przyjemne, ładnie wykonane i przystępne cenowo (zakładaliśmy budżet 30tyś. zł. w rozsądnych ratach, na naszą fanaberię). Niestety okazało się, że modele z łazienką po pierwsze są dużo droższe (a jak pamiętacie, opcja bez łazienki nie wchodziła nawet w grę), a po drugie to te słodkie białe kuleczki są oczywiście polskie, lekkie i fajnie wykonane ale w środku są potwornie ciasne… Na kilkunastodniowy wypad – ok. Na zamieszkanie w nich przez kilka miesięcy – nie! Po prostu pozabijalibyśmy się w niej, kłopot z wymijaniem się, przenoszeniem czegoś, nie wspominając już o sytuacji, gdy rozłożone jest łóżko, wtedy nie ma miejsca nawet na tlen :) Nadal mamy sentyment do tych kuleczek i na pewno mają wiele plusów jako wakacyjne opcje, niestety na kilkumiesięczne mieszkanie się nie nadają- przynajmniej nie dla nas. Wiadomo, każdy ma inne potrzeby. Jeżeli jest to tylko miejsce do spania i okazjonalnego upichcenia czegoś – to jak najbardziej. Natomiast do normalnego życia, czyli spania, kąpieli, 3 posiłków dziennie i pracy – szaleństwo :)

Camper Caravan Show – Targi kamperów i przyczep kampingowych
Zasmuceni fiaskiem naszego pomysłu o kupieniu białej kuleczki, postanowiliśmy obejrzeć pozostałe przyczepy. Były na wypasie. Wielkie, błyszczące, nowoczesne z przeróżnymi układami, od przeróżnych producentów… i dość drogie. Zdecydowanie przekraczały nasz fanaberyjny budżet. Stwierdziliśmy, że skoro kwota, którą musimy przeznaczyć na przyczepę jest tak wielka (jak dla nas), musimy przetestować, czy w takiej przyczepie w ogóle da się, mieszkać i pracować. Krótko mówiąc – czy karawaning w ogóle jest dla nas?! Podróżniczy tryb życia prowadzimy od kilu lat. Na początku jeździliśmy po Polsce, pracując dla Instytutu Badań Edukacyjnych, mieszkaliśmy w hotelach po kilka tygodni w danej miejscowości, przeprowadzając badania w danych szkołach. I tak prawie dwa lata… no właśnie, mieszkaliśmy w hotelach, co oznacza, że panie codziennie sprzątały nam pokój, a co rano czekało na nas ciepłe, pachnące śniadanko – przygotowane w hotelowej kuchni. Nie musieliśmy dodatkowo do podróży dokładać gotowania i sprzątania.
Później zaczęliśmy podróżować po Hiszpanii, ale zawsze wynajmowaliśmy tam mieszkania, więc mieliśmy „bazę”- normalne miejsce do pracy i do życia, a podróże po kraju bywały różne. Często spaliśmy nawet we własnym aucie, często zatrzymywaliśmy się w hotelach na 1 noc, ale zawsze była ta baza do której wracaliśmy czyli normalne mieszkanie, z normalną kuchnią, łazienką, tarasem, garażem, Internetem stacjonarnym…. A przyczepa? Trochę nierozsądne byłoby wzięcie kredytu na coś, co po miesiącu może okazać się totalnym fiaskiem i czymś kompletnie nie dla nas. Wyjście było jedno – wynająć przyczepę na miesiąc, pojechać, pożyć, pogotować, pokąpać się i popróbować karawanigu. Przewertowaliśmy sporo ofert najmu i okazało się, że jest to droga zabawa. Droższa od hoteli! Szybko doszliśmy do wniosku, że za wynajem przyczepy na 30 dni zapłacimy bez mała tyle, ile zapłacimy za starą przyczepę, którą możemy kupić na własność, dostosować do siebie, sprawdzić jak to jest, a później ją sprzedać albo zostawić sobie gdzieś na działce.
Tak! Dokładnie! Nasz tok myślenia właśnie zatoczył koło i powróciliśmy do poszukiwania komisów, które już w pierwszym zdaniu odrzuciliśmy. Przeskakując dwa rozdziały dalej, żeby Was tu nie zanudzać, kupiliśmy starą przyczepę marki Lunar, którą sobie przerabiamy i z której uczyniliśmy zajęcie na nudne wieczory i mamy przy tym mnóstwo radości, więc chyba połknęliśmy karawaningowego bakcyla :) A jak nam idzie ta przygoda, możecie obejrzeć na YouTube TUTAJ.
Wracając do targów, były one dla nas wyjątkowo ważne, bo to właśnie na nich, po obejrzeniu kilkudziesięciu przeróżnych przyczep, podjęliśmy decyzję, że chcemy tego spróbować. Wybór był na prawdę duży, jak na polskie warunki. Producentów w Nadarzynie było wielu, przyczep sprzedało się również dużo. Robiąc ostatnie już kółko, pod sam wieczór targowej niedzieli, do co najmniej 1/3 przyczep, nie było już wejścia, bowiem zostały już sprzedane, więc jeżeli chcecie kupić przyczepę kempingową, na pewno jest to miejsce dla Was. Całość trwała 3 dni, z wystawcami-sprzedawcami można było spokojnie porozmawiać, wszystko dokładnie obejrzeć i wszystkiego się dowiedzieć, więc pod tym względem bardzo te targi polecamy. Nam – czyli karawaningowym przedszkolakom- zabrakło tam tylko jednej rzeczy – karawaningowej duszy. Był przepych, lśniące pojazdy, najnowsze rozwiązania, święcące neony producentów i zapach New Caravan unoszący się w całej hali. Zabrakło jednak duszy, czyli starych karawaningowych wyjadaczy. Gdyby organizatorzy wydzielili część nadarzyńskiego parkingu dla prywatnych właścicieli przyczep i połączyli to z halami byłoby idealnie. Na pewno jest wiele właścicieli, którzy chcieliby zaprezentować swoje maleństwa, niekiedy bardziej dopieszczone niż te nóweczki, które właśnie zjechały z taśmy i stoją w nadarzyńskiej hali, byłoby po prostu cudownie! Można by załapać karawanowego bakcyla, porozmawiać o użytkowaniu przyczep, wadach, zaletach, o tym gdzie ktoś był, co widział, co poleca, a co odradza. Taka przyczepa to survival – owszem cywilizowany – ale jednak survival :) Strasznie brakowało mi też jakiejś małej sceny z panelami dyskusyjno – prezentacyjnymi. Na pewno jest mnóstwo osób, które mogłyby podzielić się swoimi podróżami i historiami z odwiedzającymi, a tacy laicy jak my, chętnie posłuchaliby karawaningowców ze stażem. Sami prowadzimy takie prezentacje i panele ale oczywiście odnośnie Hiszpanii, bo w tym temacie czujemy się dobrze. Szybko tworzy się fajna energia ze słuchaczami i spotkania nabierają duszy. Tam w Nadarzynie zabrakło nam najbardziej integracji. Wystąpień na scenie na hali targowej. Po fakcie, czyli już w domu, dowiedzieliśmy się, że podczas targów był zlot kamperowy, na tyłach hal. Podobno zlot był płatny (koszt około 200-300zł), niestety nie wiemy, czy można do miasteczka zlotowego wejść bez wykupionej wejściówki, ale my i tak nie mieliśmy jeszcze przyczepy :) Brakowało takich zwykłych ludzi bezpośrednio na targach.
Pozostałe aspekty targowe były jak najbardziej na plus. Organizacyjnie wszystko zagrało, były oznaczenia, sporo miejsca pomiędzy stoiskami, kosze na śmieci, kręciły się nawet osoby z tzw. obsługi i organizacji. Być może ponownie odwiedzimy Camper&Caravan Ptak Expo w październiku, aby spojrzeć na przyczepy i na targi z perspektywy już nie przyczepowego przedszkolaka, ale zdecydowanie pierwszoklasisty!
Ahoj przygodo!

Targi kamperów i przyczep kampingowych w Nadarzynie
Kilka technicznych informacji o targach:
WWW
https://www.campercaravanshow.com
Gdzie?
Ptak Warsaw Expo, Al. Katowicka 62, 05-830 Nadarzyn
Kiedy?
około 20 października
Za ile?
około 40zł w zależności od dnia i chwili kupienia biletu, wiadomo, im szybciej się zdecydujemy, tym cena biletu jest niższa, można również dołączyć do zlotu camperowego